Efektywność i kreatywność. Zauważyłem, że im więcej mam do zrobienia tym lepiej układa mi się cały dzień. Kilka lat temu najlepszym tego przykładem był okres sesji. Po zebraniu i zaplanowaniu wszystkich terminów oddania prac, egzaminów, zaliczeń i lektur do przeczytania okazywało się, standardowo, że nie ma opcji się wyrobić… zwyczajnie fizycznie nie miało to prawa wyjść. Ciekawe, ale zawsze się udawało.
Człowiek ma w sobie zaskakujące pokłady sił i motywacji, taki pakiet bezpieczeństwa po który w zwyczajne dni nie sięgamy. Przykład? Typowy dzień, dajmy na to sobota – niewiele do zrobienia, posprzątać, może coś ugotować, skoczyć do sklepu po zakupy. A jak to wieczorem wygląda? Wszystko się niesamowicie odwleka i kończy się zamówieniem jedzenia do domu i ustaleniem, że w sumie wcale nie jest tak źle w mieszkaniu.
Wszystko zależy od podejścia
Najgorszym wrogiem zrobienia czegokolwiek jest piżama. Tak, to jest moja teoria, która najprawdopodobniej dałaby mi tytuł naukowy. Jeśli mamy dzień wolny i nie musimy nigdzie się ruszać to ten rodzaj ubioru jest naszym największym przyjacielem. Prawie słyszymy szept do ucha „Zostańmy razem, dżinsy nosi się każdego dnia”.
Jeśli ulegniemy tym podszeptom to z automatu dostajemy minus dziesięć do motywacji. Zanika naturalna granica oddzielająca wygodne łóżko, beztroskę i spokojny sen od pory w której nasza aktywność powinna być na maksymalnych osiągach. Organizm nie dostaje komunikatu w stylu „koniec tego dobrego”.
Dlatego pierwszym krokiem powinien być prysznic, aby odświeżyć ciało a następnie zmiana ubioru – nieważne, że dzisiaj nikt Ciebie nie zobaczy. Ty siebie będziesz oglądać i sam sobie wysyłasz komunikaty.
Jeśli masz coś zrobić, zrób to dobrze
Podobnie sprawy się mają z naszym warsztatem pracy. Jeśli uważnie przeczytaliście wcześniejsze kilka zdań, to nie powinniście mieć problemu z odpowiedzeniem na pytanie „Jak wykonać swoją pracę”. Nie siadaj do pisania w piżamie, przed śniadaniem a dodatkowo w łóżku.
Twoje ciało, zwane pracownikiem nie odczyta tego jako sygnału motywującego. Zadbaj o zmianę środowiska, postaw granicę pomiędzy wygodą i odpoczynkiem a pracą i skupieniem. Siądź przy biurku, przewietrz pokój i najlepiej nie uruchamiaj komunikatorów ani ulubionych stron.
Tylko zerknę…
No właśnie, kwestia wszystkich rozpraszaczy. W dzisiejszych czasach trudno jest wyłączyć się z otoczenia – jak tak dalej pójdzie to niedługo lodówka będzie nas informować o nowych wiadomościach na fejsie.
Badania są druzgocące w tym temacie – z przesiedzianych 8 godzin w biurze efektywnie pracujemy 2-3? Przeglądarki, muzyka, youtube, filmiki z kotami, telefon, tablet…. Wszystko to bardzo skutecznie odciąga nas od pracy którą mamy wykonać. Nawet jeśli wydaje się, że cały czas skupiamy się na zadaniu to zerkanie na przychodzące wiadomości skutecznie wybija nas z rytmu pracy, w który wpada nasz mózg (najlepszym przykładem ten akapit, przerywany przychodzącymi wiadomościami). Dlatego, jeśli chcesz zrobić coś dobrze a dodatkowo szybko – to wyłącz się dla innych.
U mnie działają słuchawki – kiedy czuję potrzebę skupienia się nad pracą zakładam je na uszy i to wystarczy. Nawet nie ma potrzeby aby leciała w nich muzyka, wystarczy że oddzielają.
Co ciekawe, wyjdzie to na zdrowie dla wszystkich – dwie godziny ciężkiej pracy to kolejne kilka poświęcone np. rodzinie. Wyrywane momenty na pracę i rodzinę powodują, że wszyscy są niezadowoleni – tu zbyt mało, tam zbyt pobieżnie.
Popatrz w lewo, popatrz w prawo
Zadbaj również o porządek w swoim otoczeniu. Posprzątaj blat biurka, pozbieraj porozrzucane rzeczy – zobaczysz, że komfort pracy diametralnie się poprawi. Podobnie z przygotowaniem do pracy.

O wiele lepiej się pracuje gdy np. potrzebne narzędzia mamy przygotowane a nie musimy co chwilę przerzucać zawartości kilku skrzynek. Nasz mózg podświadomie wychwytuje otoczenie i dostraja się do panującego stanu.
Ruszaj śmiało
Nie popadaj jednak w rutynę. Człowiek czuje się wygodnie w swoim otoczeniu, opanowanym, ułożonym według naszego oczekiwania, bezpiecznym. Jednak istnieje coś takiego jak „strefa komfortu”. Jest to określenie stanu w którym jest nam tak dobrze, że przestajemy chcieć więcej.
Może to być praca, w której mamy dobrze płatne stanowisko i doskonale wiemy czego od nas wymagają. Często pojawia się to w naszym życiu, gdzie rutyna zastępuje spontaniczność. Czujemy się z tym dobrze… jednak jednocześnie coś tracimy, tą dziecięcą potrzebę spojrzenia co jest za kolejnym pagórkiem, wyprzedzenia kogoś dla samego faktu aby być pierwszym. Zabijamy w sobie kreatywność.
Dlatego nie nakładajcie na siebie kajdanek blokujących Wasze życie. Miejcie odwagę zachować się tak jak chcielibyście, nie tak jak wygodniej.
Ale zanim…
A na koniec trochę o początku. Pamiętajcie, że warto często poświęcić kilkanaście minut rano na spokojne zjedzenie śniadania i wypicie kakao z ukochaną osobą niż nerwowe wyrywanie się do pracy. Podobnie wieczorem – zamiast oglądać telewizję siądźcie i porozmawiajcie albo oprzyjcie się o siebie i czytajcie książkę (jedną, wspólnie… tak będzie najlepiej).

Efektywność w innych linkowskazowych wpisach:
Dolegliwości komputerowe – nie daj się chorobom cywilizacyjnym
Kilka słów o poszukiwaniu wiedzy – warto się rozwijać, zawsze.
Nakarm swój mózg – co jeść i pić aby nasz mózg był zawsze w jak najlepszej kondycji
Programy ułatwiające życie – czyli co może nam usprawnić pracę przy komputerze